poniedziałek, 25 lutego 2013

wpis piąty

o geografii



Czy to pasja podróżnicza? Marzenia małego pirata o wielkim rejsie? Chęć poznawania nowego, przeżywania przygód, podbijania świata?
A może potrzeba wędrówki, ucieczki, zmiany scenografii?
Może odgórny nakaz, że podstawowa wiedza o wszechświecie, planecie, miejscu, w którym żyjesz jest ważna warta zapamiętania?

Niezależnie od powodu, cieszymy się, że tyle osób fascynuje się geografią i oferuje nam swoją pomoc!

Wielkie podziękowania za pomoc w geograficzno - przyrodniczym projekcie dla:
- kawiarni Kalimba - za zlecenie projektu, zaufanie i rzucenie wyzwania,
- Dominiki Ostrowskiej - za wykonanie kontynentów,
- wydawnictwu Dwie Siostry - za niezwykle pomocne "Mapy",
- panu z klubokawiarni Latawiec - za wszystko wszystko wszystko! :),
- klientce klubokawiarni Latawiec - za pomoc w układaniu mapy świata,
- Kamilowi - za cierpliwość i transport,
- Marcinowi - za pomoc w googlowaniu,

- dzieciakom -  za to, że na każdym kroku zaskakują nas swoją mądrością i entuzjazmem!

Super, że jesteście :)



mapa świata stworzona dziś rano na zajęciach z drugoklasistami z 22 S.P.

wtorek, 19 lutego 2013

wpis czwarty

 sowy, liski, sroki



Oczywiście, nie wszystko kręci się w okół dzieci. Animator też człowiek - codziennie rano wstaje, idzie siku, pije kawę, bierze prysznic, ubiera się... Właśnie! Być może jest to najważniejsza część dnia? Szafa pęka w szwach, obok szafy rośnie góra rzeczy czekająca na kolejna Swap Mnie, czy uwalnianie łacha, a założyć nie ma co. Standard. Nie chodzi jednak o to, że w szafie brakuje odpowiednich ciuchów. Są tam, ale zawsze te same. I tak w kółko chciałoby się nosić tylko to, to i to. A kochamy ładne rzeczy. I o tych ładnych rzeczach też zamierzamy pisać.

Pomiędzy jedną pracą, a drugą potrafimy obskoczyć targi mody i rękodzieła nawet w paru miejscach w Warszawie. Śledzimy, wypatrujemy i, mimo chronicznego braku kasy, kupujemy nowe ciuchy, pierścionki, broszki i kominy. Taki mus. A potem ma się ochotę lekceważyć całą zawartość szafy poza tymi konkretnymi, ukochanymi rzeczami.



spódniczki i pompony od stoodio 33


tunika od betterfly


kominy od boska's teddies

kominy, które szyjemy same - do obejrzenia tutaj

nosimy też kołnierzyki od santa lucia




i pierścionki, naszyjniki, broszki i bransoletki od spokostudio


I na sam koniec hit! Na hasło "animacja" macie 10% zniżki na produkty Santa Lucii! Super, nie? :) Miłych zakupów!













czwartek, 14 lutego 2013

wpis trzeci

 o poszukiwaniu miłości w książkach dla dzieci


Walentynkowo mogłoby być o miłości do książki. Bo bez książki nie ma dzieciństwa, nie ma dorosłości, bez książki nie ma nic. Książka, od najmłodszych lat, jest niezastąpionym przewodnikiem po świecie, cierpliwym nauczycielem od spraw najważniejszych, pocieszycielem w chwilach słabości, codziennym rozśmieszaczem, wzruszaczem, małym rytuałem.
Współczesna literatura dziecięca dotyka coraz trudniejszych spraw, prowadzi przez coraz mocniejsze tematy, stara się odczarować rzeczywistość z jej wszystkimi blaskami i cieniami. Bez oporów pisze się dziś książki dla dzieci o holokauście, depresji, czy adopcji. Powstają pozycje o kupie, siusiakach, cipkach i o tym jak to mama z tatą i co z tego wyrasta. Szereg wydawnictw poświęconych jest rodzinie, wielkiej przyjaźni, przygodom, życiu codziennemu.
A gdzie jest w książkach dla dzieci miejsce dla miłości?

Odpowiedzi szukałyśmy w księgarni i klubokawiarni Kredka. Wśród setek dostępnych tam wydawnictw znalazłyśmy takie:

1. "Buziaki, całusy, pocałunki" Cariny Bodstrom, wyd. Czarna Owieczka,
czyli praktyczne porady jak okazać miłość

Jest to książka autorska - napisana i zilustrowana przez wszechstronną, szwedzką artystkę o wyjątkowym poczuciu humoru. Dzięki temu "Buziaki..." mają bardzo spójny charakter i ze strony na stronę pozwalają nam zaśmiewać się do łez.
Znajdziemy tam wiele praktycznych porad dotyczących pocałunków:
"Nie całuj, kiedy jesteś przeziębiony!"
"Nie całuj rybek, motyli, ani innych owadów bo mogą się zdenerwować. Albo wystraszyć."
"Nie całujcie kogoś kto nie myje zębów!"
Dowiemy się również jak całują się ludzie w różnych miejscach na świecie, jaka jest historia buziaczków oraz jaki jest rekord w całowaniu. Całość zakończona jest krótką, sympatyczną historyjką o narratorce i jej koleżance, więc zwolennicy fabuły też znajdą coś dla siebie.
Idealna dla małych i dużych!




2. "Psie życie" Józefa Wilkonia, wyd. Hokus Pokus,
o miłości psa do pana

Napisana i zilustrowana (zdjęciami psów wyrzeźbionych w drewnie) przez samego mistrza Wilkonia! Książka o niezaprzeczalnym walorze artystycznym, wprowadza nas w zupełnie nową jakość i estetykę. Jednocześnie w prosty sposób opowiada smutną historię miłości psa do człowieka...
"Kocham cię z całej swej psiej mocy i zawsze będę przy tobie" - to właśnie mówią nam mądre oczy, ruchliwe ogony i pyski oraz pyszczki naszych psów, każdego dnia.





3. "Kamyki Astona" Lotty Geffenblad, wyd. Ene Due Rabe,
czyli o miłości do kamyka, o miłości do patyka

Aston jest psem, bohaterem urzekającej, poetyckiej opowieści o... No, właśnie. O zbieraniu samotnych kamyków, o układaniu ich do snu, przykrywaniu ciepłą kołdrą, o ratowaniu ich od samotności. O niezwykle mądrych rodzicach Astona, którzy wyrozumiale podchodzą do jego potrzeb i znajdują cudowne rozwiązanie sytuacji - dobre dla kamieni, idealne dla głównego bohatera i odgracające ich wspólny dom...
A miłość do patyka? Przeczytacie, zobaczycie :)




4. "Love story" Oli Cieślak, wyd. Dwie Siostry,
jeleń poszukuje prawdziwej miłości

Genialna książka! Zdecydowanie bardziej narysowana niż napisana przez, jedyną w swoim rodzaju, graficzkę Olę Cieślak (znaną również jako Ola Z Bloku). Nie ma dla tej pozycji lepszego podsumowania niż to, które znajdziemy na okładce:
"O jeleniu, który stracił głowę dla żony leśniczego. Romantyczna słowno - graficzna opowieść dla dorosłych dzieci i ich dziecinnych rodziców."
Wykracza poza schematy, łączy dziedziny sztuki, rozbawia do łez. Ogromnym walorem jest również zamieszczone na końcu tłumaczenie na 3 języki.
Must have! :)




5. "W pogoni za życiem" Przemysława Wechterowicza, agencja edytorska Ezop,
czyli jak w jeden dzień zobaczyć wszystko

Żeby w jedną dobę odwiedzić ZOO, filharmonię, kino, teatr,księgarnię i cyrk zobaczyć pokaz sztucznych ogni, przejechać się metrem, popłynąć w rejs statkiem i poznać prezydenta... trzeba być jętką! Jętką, która ma na tyle dużo szczęścia,by w swoim krótkim życiu poznać mądrą i odlotową muchę Łucję.
Przesympatyczna książka dająca małym i dużym wiele uśmiechu i poczucia mocy sprawczej, motywująca do działania! Książka o miłości do świata, miłości do życia. W końcu, książka z przepięknymi ilustracjami Emilii Dziubak. W środku szukajcie najsympatyczniejszego słońca ever! ;)



STOP!

W żadnej książce nie znalazłyśmy zwyczajnej, codziennej, prostej, prawdziwej miłości. 

Szukamy dalej, a jeśli się nie uda - bierzemy się za pisanie! :D

Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek :*



środa, 13 lutego 2013

wpis drugi

karnawał, karnawał i... po karnawale?


czemu ten czas biegnie tak szybko?
dopiero zaczynałyśmy gromadzić karnawałowe inspiracje, planowałyśmy bale, pisałyśmy opisy, wymyślałyśmy majsterki... aż tu nagle - koniec. po wszystkim.

zrealizowałyśmy wiele cudownych pomysłów! poprowadziłyśmy kilka naprawdę świetnych imprez! podjęłyśmy trudne decyzje i przemyślałyśmy wiele ciężkich spraw.. słowem, działo się.
w tym szaleństwie nie wystarczyło nam czasu i energii na wszystko. nie zdążyłyśmy się z Wami podzielić wszystkimi karnawałowymi pomysłami. żeby nie zapomnieć, pokazać Wam, na co możecie liczyć przy kolejnych okazjach lub po prostu żeby przybliżyć Wam nasze klimaty i inspiracje podrzucamy parę foteczek:

piękne i proste przebranie sowy i trochę trudniejsze, ale nadal naj - liska! :D


urzekające ośmiornice :)

re:kostiumy!! zbroja wojownika z opakowań po jajkach i peruka z rolek po papierze toaletowym!


dla animatorki napój energetyczny, a dla dziecka turbodoładowanie z opróżnionych butelek?

w duecie raźniej :)


może trochę przeginka, ale... Mechaniczna Pomarańcza <3!


P.S. zdjęcia zasyśnięte z internetu. mamy nadzieję, że nic nie "ukradłyśmy"










niedziela, 10 lutego 2013

wpis pierwszy

o kredkowym balu, zwierzakach - cudakach i o tym, że każdy może być, kim chce! :)



Karnawałowe szaleństwo trwa, sowaliska w wirze przyjemności i obowiązków, witamy na naszym blogu!
Oto pierwszy wpis:

Czas karnawału to dla nas dużo radochy, ale też okres wytężonej pracy. Bale, bale, bale..! I super :)
Zupełnie wyjątkowo było wczoraj w zaprzyjaźnionej klubokawiarni i księgarni Kredka przy słynnym placu Zbawiciela. Zorganizowany tam bal jest naszym osobistym hitem sezonu (chociaż czekamy jeszcze na imprezkę w Chwili Moment - może tam przebijemy wszystko? :)
Bal został przeprowadzony w konwencji "zwierzaki - cudaki" i składał się z dwóch części. Przez pierwsze pół godziny goście samodzielnie (czyt. z pomocą dzielnej Gabrysi i części Rodziców ;) stworzyli akcesoria do swojego przebrania i mogli skorzystać z malowania buziek. Przez kolejną godzinę dzieciaki brały udział w animacji pełnej zabaw ruchowych i muzycznych.

Frekwencja, przepozytywna atmosfera, piękne dzieła dzieci - jesteśmy pod wrażeniem, pełne satysfakcji i na pewno naładowałyśmy baterie! Nie to jest jednak najważniejsze. Pozwolimy sobie na prywatną refleksję. Refleksję na wielki plus.

Przede wszystkim dzieci, dzięki luźnej konwencji, przyszły przebrane naprawdę, za tego, za kogo chciały. Widać było, że świetnie czują się w swoich kostiumach, spełniły na chwilę swoje małe marzenie o byciu "kimś innym". 
Świetnie!
W takim razie posłuchajcie i zobaczcie, kim chcą być Wasze dzieci:
Ninka była krokodylem (mama zrobiła jej przepiękny ogon i spódniczkę, brawo! :), na balu stworzyła z Gabrysią skrzydełka w kolorowe muffiny i wybrała do tego królicze uszy od sowaliski.
Helenka miała przebranie motyla (w domu razem z mamą pomalowała swoje skrzydła), uszy kota, sowaliskową opaskę z różowymi, długimi uszkami, sama zrobiła kocią maskę, a buzię pomalowała na niebieskiego słonia.
Był też kowboj z namalowałam zieloną, piracką opaską na oko (najpiękniej na świecie się śmiał! :)
Był fioletowo - różowy chomik (nawet nie wiecie jak ciężko to namalować! :)
Niesamowitym wyrozumieniem dla Juleczki malującej buzie wykazała się jedna z dziewczynek, która chciała zostać zielonym bocianem. Miała po prostu zieloną buzię i czerwony dziób ciągnący się od ust przez cały policzek. Chciała mieć na tym domalowane różowe piórka. Na, jeszcze mokrej, zielonej farbie różowy wyglądał... bardzo kiepsko ;). Do tego kształt piór przypominał kształt małych listków. Po namalowaniu paru trzeba było podjąć szybką interwencję - "Jeśli namaluję Ci więcej tych piórek będziesz wyglądała jak drzewo. Malować dalej?" "Nie, chcę już zostać bocianem".

Czy to Rodzice "złośliwie" dla animatora malującego buzie podsyłają dzieciom takie pomysły?
Nie.

To dziecięca wyobraźnia projektuje takie zwierzaki - cudaki! :)











P.S. Dziękujemy Kredce, Magicznemu Ujęciu, spokostudio i stoodio 33 :*